Prawda i mity o maturze międzynarodowej (IB)

Tym razem krótko – sześć najpopularniejszych twierdzeń o maturze międzynarodowej oraz to jak się one mają do rzeczywistości.

1. Matura międzynarodowa (dalej IBDP) i matura dwujęzyczna to to samo

MIT. Matura międzynarodowa została stworzona i jest zarządzana przez The International Baccalaureate Organisation z siedzibą w Genewie w 1968 r. Od tamtego czasu program nieustannie ewoluuje. Należy przy tym zaznaczyć, że IB jest niezależną fundacją edukacyjną i żaden rząd w żadnym kraju niespecjalnie ma jak wywierać jakąkolwiek presję na IBO. Może co najwyżej zabronić szkołom prowadzenia programów IB w kraju (tak jeszcze do niedawna było chociażby w Chinach).

Matura dwujęzyczna tymczasem jest tworem polskiego systemu edukacji, funkcjonującym (z tego co wiem) dość dobrze do czasu reformy PiS. Przyznaję, że nie znam szczegółów na jej temat, ale głównym jej założeniem jest to, że uczeń zdaje normalną, polską maturę z dodatkowym elementem w języku angielskim. To, jak widać, zupełnie nie to samo co IBDP, choćby ze względu na to, że IBO jest niezależne od MEN.

2. IBDP można zdawać zawsze

MIT. Żeby zdawać egzamin maturalny w IB, należy ukończyć IBDP, czyli mówiąc po ludzku uczęszczać przez dwa lata (IBDP trwa dwa, a nie trzy lata, jak polskie liceum) do klasy, która ów program realizuje.

Czasem słyszę, że w jakiejś szkole uczniowie zdawali „na własne życzenie” maturę międzynarodową. Niemal zawsze oznacza to, że zdawali po prostu maturę dwujęzyczną, ponieważ IBDP nie można zdawać od tak sobie.

3. Za zdawanie IBDP trzeba płacić

PRAWDA i to dość bolesna zazwyczaj. IBDP nie jest tanie. Nie znam konkretnych kwot, które obowiązują obecnie, ale mówimy tu o kilku tysiącach złotych. Pocieszające jest to, że przynajmniej część szkół współfinansuje lub finansuje to za uczniów. Światowym standardem jest jednak to, że uczniowie (a raczej ich rodzice), płacą za egzaminy z własnej kieszeni.

4. IBDP to matura po angielsku

PRAWDA ale tylko CZĘŚCIOWO. IBDP dostępne jest obecnie w 3 językach nazywanych przez organizację „językami roboczymi”. Są to angielski, francuski i hiszpański. Oprócz tego, uczeń zdaje przedmiot z grupy pierwszej – język i literatura w języku, z którego zdaje egzamin. Dla większości uczniów jest to język ojczysty, np.: Polski.

5. IBDP to forma nauki CLIL (Content and Language Integrated Learning)

No i tu będzie kontrowersyjnie bo twierdzę, że to MIT. Dlaczego? Bo założeniem CLILu jest jednak nauka języka, a w IB oprócz przedmiotu w grupie Language Acquisition nauka języka obcego jest tylko efektem ubocznym pracy w nim. Tym bardziej, że IBO wcale nie wymaga tego, aby lekcje były prowadzone w jednym z języków roboczych, a jedynie, żeby realizowały program (co w wielu miejscach jest wykorzystywane, zwłaszcza przy matematyce i naukach ścisłych). Co więcej, dla native’ów angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego nie ma konieczności realizowania IBDP w języku innym, niż ich język ojczysty.

6. Skoro IBDP jest po angielsku, to musi być łatwiejsza od normalnej matury

MIT i to wierutny. Stworzony prawdopodobnie z zawiści. IBO wymaga, aby uczeń przystępujący do egzaminów zdawał sześć przedmiotów w tym trzy na poziomie rozszerzonym (HL) i trzy na poziomie podstawowym (SL). Te przedmioty to język A, język obcy, matematyka, 1 przedmiot humanistyczny (m.in. historia, ekonomia, psychologia, geografia), jeden przedmiot ścisły (biologia, chemia, fizyka) i jeden przedmiot artystyczny lub drugi przedmiot humanistyczny/ścisły. Jak widać jest tego sporo, a poziom miejscami podobny lub wyższy niż na polskiej maturze.

ibo-logo

Macie jakieś doświadczenia z maturą międzynarodową? Podzielcie się w komentarzu!